Obserwatorzy

About Me

Tyle już was było

Popularne posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.
niedziela, 25 czerwca 2017

Sypie się


Z okazji zakończenia sesji wybrałam się z ekipą na babskie zdobywanie Ślęży.

Tuż przy samym szczycie mijałyśmy z dziewczynami starszego pana. Szedł powolutku, miał w dłoniach dwa kijki, sunął ku górze w tempie żółwia. Zaczepił nas i poprosił, żebyśmy go pokierowały do ścieżki z kostki, bo, jak się okazało, jest niewidomy. Kurczę, pomyśleć, że tyle razy JA sobie mówię, że jestem cieniasem, a facet starszy ode mnie o 50 lat zasuwa na sobótkę. Niestety, ale dzieje się tak, że mimo tego, że jest mi w moim życiu całkiem nieźle to działam na siebie destrukcyjnie.


Dlaczego sobie to robię? Wszystko, na czym powinno mi zależeć, stopniowo obracam w pył. Powinno mi zależeć na sobie. I co z tego? Ograniczenie słodyczy nie wyszło. Nawet bez żarcia batoników i czekolady przyjmowałam kupę cukru. Znów zaczęłam palić, choć obiecałam rzucić całkiem i nie palić nawet przy piwie. Opalić też się nie mogę, bo albo robię się w paski, albo wychodzą mi piegi (czyli w ciapki jak lampart).
Zerwanie” z seksem też się nie udało. Weszłam drugi raz do tej rzeki, z której uciekłam. A właściwie z której prąd wyrzucił mnie na brzeg. Nawet głupiego zdjęcia nie mam. Na każdym jednym, a miałam związane włosy i zero make-up'u, wyglądałam jak chłopak z cyckami. O kondycji nie wspomnę. Jeszcze rok temu mogłam góry przenosić, a nie męczyć się po wejściu 500 m. Ile tak można?


Silna i niezależna Ruda nie jest już taka silna.


Mam nadzieję, że chwilowo.